czwartek, 31 października 2013

I nawet śmierć nas nie rozłączy.



                           

                   
             



Jutro Święto wszystkich zmarłych. Dla Nas, jest to czas modlitwy, zadumy, być może i rachunku sumienia. Czas wspomnień i rodzinne spotkania nad grobami najbliższych. Nie będę głębiej wnikał w ten temat, bo trzeba przyznać że jest to święto smutne. Mam za to wiadomość, myślę że dobrą dla nas wszystkich. Dzisiaj w radiu można było usłyszeć informacje o osobie która przeżyła śmierć kliniczną. Jej wspomnienia są podobne do większości znanych dziś przypadków, jak światełko w tunelu czy unoszenie się nad własnym ciałem.  W tej opowieści nie było by nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że osoba która wróciła z tej dalekiej podróży, twierdziła że w niebie jest…Internet. Co ta informacja oznacza dla  Nas, zwykłych śmiertelników?
 W takim razie,niebo nie wydaje się takie złe. Większość ludzi nie wyobraża sobie życia bez dostępu do sieci, a tam na górze proponują nam dożywotni dostęp. Jak wyglądała by taka oferta? Transfer nie ograniczony, w każdym miejscu wi-fi. Hasło to Bozia. Dostępne mają być różne programy( oczywiście płatne) służące komunikacji czy słuchaniu muzyki, przeróbki zdjęć. Jeśli chodzi o komunikator, wiele się nie zmieni. Nadal mamy być inwigilowani, wiadomości i zdjęcia sprawdzane i analizowane przez specjalnie powołany anielski zespół. Ściąganie piosenek?  Płatne. Tematyka ograniczona : piosenki religijne, pieśni, Arka Noego. Piosenki Nergala mają być zakazane, a za każdą próbę ściągnięcia jej z sieci dostajemy bana. Filmy i seriale? Zapomnijcie. Oczywiście ma być serwis internetowy ale filmów jest jak na lekarstwo.: „Pasja”, „Bruce Wszechmogący”  czy „Wędrówka Pielgrzyma”. Żeby mieć dostęp do serwisu, trzeba założyć konto z hasłem. Dobra informacja jest taka, że można prowadzić blogi. Jeśli nie nagrzeszyliśmy za bardzo na ziemi.
   Dobrze, może nie wygląda to jednak zbyt wesoło. A co z Internetem w piekle, zapytacie? Na razie nie ma żadnych dowodów na to, że po śmierci człowiek widział piekielne bramy i wielu znajomych, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy naszkicować ofertę internetową Lucyfera. Wi-fi, wszędzie. Hasło : kociołek666. Programy darmowe. Ma być facebook. Wpisy o imprezach, melanżach, kacu. Dodawanie zakazanych zdjęć. Wszystko dozwolone. Ściąganie piosenek? Wystarczy tylko wpisać tytuł i kliknąć : ściągnij. Niedostępne będą tylko piosenki o charakterze religijnym. Dalej, diabelski serwis internetowy z całą masą filmów: erotycznych, strzelaniny, horrorów( Obowiązkową pozycją do obejrzenia jest : Adwokat Diabła, i Diabeł ubiera się u Prady). I najważniejsza rzecz: To sieć, która nie będzie inwigilowana przez żadną agencję. Po przedstawieniu dwóch ofert na dożywotni Internet, trzeba zadać sobie pytanie : Z której chcemy skorzystać? Ja sam, jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Na razie siedzę w Mcdonaldzie i korzystam z ich sieci wi-fi. Wiem też że jeśli ktoś rzuci hasło : „ Niech Cie piekło pochłonie” to nie wydaje się złą alternatywą. A jak mamy zareagować na „ Pójdziesz do nieba”?. Jeden Bóg tylko wie.

sobota, 26 października 2013

"Carrie"



Dzisiaj chcemy podzielić się z Wami naszą opinią na temat filmu "Carrie". Jest to film z gatunku horrorów, chociaż my umieścilibyśmy go w kategorii dramatu, bo film był rzeczywiście tragiczny...
"Carrie" to historia młodej, prześladowanej przez rówieśników, głęboko religijnej dziewczyny, która odkrywa w sobie magiczną moc do przesuwania przedmiotów. 
Wszystkim zainteresowanym tym filmem proponujemy wydanie pieniędzy na dobrą kolację zamiast pójście na ten film. "Carrie" to bajka dla dzieci z dużą ilością krwi. Łatwiej przy niej zasnąć niż się wystraszyć.
Zdecydowanie odradzamy.

piątek, 25 października 2013

Pokój Straceń






Wszyscy fani twórczości znakomitego Jefferego Deaver’a oraz Lincolna Rhyme’a będą mogli sięgnąć po kolejną książkę autora, którą jest „ Pokój Straceń”.Rhyme, znany i ceniony kryminalistyk ani przez chwilę nie może odpocząć od rozwiązywania tajemniczych zagadek które są wprost stworzone dla jego genialnego intelektu( On sam, pewnie by się obraził czytając te słowa). Tym razem, morderstwo zostaje popełnione setki kilometrów od Nowego Jorku, na malowniczych Bahamach. W jednym z hotelowych pokoi ginie Robert Moreno, obywatel USA. Jeden strzał, z odległości dwóch kilometrów.”- Jeden na milion” kwituje krótko Amelia Sachs. W tej sprawie zaczyna się toczyć śledztwo, w której ciężko znaleźć dowody. A jeśli są- trudno je z kimkolwiek połączyć. Grupa policjantów będzie musiała stawić czoło jednej z rządowych agencji bezpieczeństwa, która za wszelką cenę będzie próbować utrudniać śledztwo-skutecznie. Usunięcie świadków? To dla nich żaden problem. Zwłaszcza dla tajemniczego Jacoba Swanna, genialnie posługującego się nożem. Używanie go na ludziach, czy przy filetowaniu mięsa to żadna różnica. To tylko ciągła praktyka. Czytając książki, często obsadzam aktorów w rolę jej bohaterów. Lincoln Rhyme, to dla mnie Al  Pacino, z filmu „88 minut”. Swann, to oczywiście Jason Statham. Może dlatego tak bardzo trzymałem za niego kciuki?
Reasumując, Jeffery Deaver odwalił kawał dobrej roboty. Książkę czyta się płynnie, i szybko. Jak precyzyjne cięcie nożem. Chociaż „ Kamienna Małpa” była zdecydowanie lepsza. Mimo to, polecam zapoznać się ze sprawą i dowodami jakie zebrał na tablicach Rhyme. Wiecie już, kto za tym wszystkim stoi?

czwartek, 24 października 2013

" Od zawsze czułem się kogutem"


Kilka dni temu w mediach gruchnęła informacja, że w Polsce, pewna kura została..kogutem. Nasz blog jako pierwszy przeprowadził z nim wywiad.



Siedzimy w eleganckim kurniku, na terenie ogromnej fermy. Kogut przeprasza za spóźnienie, tłumaczy że udzielał wywiadu telewizji TNV w programie „Ugotowani”. Wyciąga zza pięknego kolorowego upierzenia okrągłe pudełeczko, i proponuje mi dżdżownicę w czekoladzie…

DMPW: W pierwszej chwili kiedy usłyszałem w radiu komunikat o Panu, pomyślałem że ktoś robi sobie jaja…
KOGUT: Dlaczego?
DMPW
: Sytuacje zmiany płci pojawiały się raczej w kontekście polityków lub celebrytów. Nie znałem takich przypadków wśród zwierząt.
KOGUT: Ptaka Pan nie widział?
DMPW: Przemiany kury w koguta.
KOGUT: Zwykły z Pana żółtodziób. To dość częste zjawisko, jednak , zupełnie nie wiem dlaczego, media akurat mój przypadek nagłośniły. Wszyscy o tym pieją!
DMPW: Proszę opowiedzieć, jak to wyglądało w Pana przypadku? Długo Pan zwlekał z tą decyzją?
KOGUT: Wie Pan, w przypadku koguta, nie warto odwlekać decyzji w nieskończoność. Jednego dnia możesz piać rano na grzędzie a drugiego kładziesz głowę na pniu i witasz się z siekierą. Oczywiście, musiałem działać szybko i zdecydowanie. Ja od zawsze czułem się kogutem. Nigdy mnie nie pociągało przesiadywanie z kokoszkami i noszenie jaj. Potrzebowałem tej zmiany.
DMPW
: A jak wygląda życie koguta?
KOGUT: Wie Pan, to jest zupełnie co innego. Rano, piejesz ile sił, dając znać że wstał nowy dzień. Oczywiście to żadna przyjemność dla tych którzy wstają. Niejednokrotnie spotkałem się z przykrymi sytuacjami a nawet wyzwiskami.
DMPW:
Na przykład?
KOGUT: Nie będę dosłownie cytował. Padały groźby w stylu: Skończysz zaraz w garnku głupi kogucie. Albo szydercze docinki w stylu: Patrzcie, kura pieje, ale jaja! Do prawdy, boki można zrywać…
DMPW:
Ciężko odnaleźć się w nowej roli? Jak zareagowali najbliżsi na tę zmianę?
KOGUT:  Rodzice nie żyją. Mama skończyła jako rosół kiedy miałem 2 lata. Tatę sprzedawali po kawałku w Kebabie o nazwie ,, Kurcze blade”. Idealny dobór słów, swoją drogą. Niestety, nie doczekali tego momentu, kiedy wyrosła mi grzywa, piękne upierzenie.
DMPW: A przyjaciele?
KOGUT: Życie w gospodarstwie rządzi się swoimi prawami. Tu bywało różnie. Gęsi gęgały ze mnie i wytykały skrzydłami, krowy wymuczały mnie ze śmiechu. Koń parskał śmiechem. Psy olały całą sytuację.
DMPW:
A kury?
KOGUT: Koleżanki starały się mnie wspierać. Mówiły żebym nie czytał tych komentarzy na twitterze, facebooku  w stylu : Ptasi móżdżek, jajogłowy. Pomagały mi stanąć na pazury od pierwszych dni.
DMPW:
Jest Pan z kimś związany prywatnie?
KOGUT: Związki w gospodarce są krótkie. Próbowałem poderwać jedną liliputkę. Rozmawialiśmy raz za stodołą. Wyrysowała mi swym pazurkiem numer swojego kurnika ( Pan Kogut milczy). Gdybym umiał fruwać, na pewno wyleciałbym teraz w powietrze jak z procy, ze szczęścia. Obiecałem że zaglądnę jutro po południu.(Cisza) Kiedy rano wstałem, pierwsze kroki skierowałem pod wskazany adres. Kiedy tam przyszedłem, stanąłem jak wryty. Zobaczyłem gospodarza i gospodynie, kury krzątające się przed wejściem(Cisza).Były tam wszystkie…prócz Niej.
DMPW:
Co się stało??
KOGUT: Ukradł ją. Moją ptaszynę.
DMPW:
Kto?
KOGUT:  Ten rudy..
DMPW: 
Premier?
KOGUT: No nie. Rudy Lis. Ukradł ją w nocy z grzędy. Tylko pióra zostały. Policja mnie przepytywała, ale ja po trzy kroć się wypierałem. Nie chcę o tym mówić.
DMPW:
A propos premiera. Jest Pan teraz kogutem znanym i cenionym. Myślał Pan o polityce?
KOGUT: Zawsze głosowałem na kaczorów..
DMPW:
Ale ja pytam, czy chciałby Pan wejść do polityki.
KOGUT: Myśli Pan że nadawałbym się na Wiejską?
DMPW:
Środowisko podobne.
KOGUT: Szczerze? Raczej nie nadawałbym się do polityki. To nie moja działka.
DMPW:
Myślę że na Ministra Gospodarki to by się Pan nadawał.
KOGUT: Pożyjemy, zobaczymy.
DMPW:
Zaczął Pan w życiu zupełnie nowy etap. Ma Pan jakiś wzór, na którym się wzoruje?
KOGUT:  Zawsze chciałem być astronautą.
DMPW:
Jak Neil Armstrong?
KOGUT: Zwariował Pan. Nie czytał Pan Mickiewicza?
DMPW:
Nie rozumiem?
KOGUT: Pan Twardowski. To on poleciał Kogutem na księżyc. Musi Pan jeszcze wiele się nauczyć, bo jak na razie to z Pana taki nieopierzony dziennikarz… Oj jaja sobie robię, nie znasz Pan Kogutów?



sobota, 19 października 2013

Jesienny strój dnia























PAULA: spodnie, koszula-Stradivariuous, buty-Centro, płaszcz-Carry, szalik-no name
MATI: spodnie, koszula, kurtka-New Yorker, buty-H&M

Penne z kurczakiem i szparagami w sosie czosnkowo-serowym




 Dzień dobry, witamy w sobotnie, październikowe południe :) A że jest to w każdych domach pora obiadowa, z przyjemnością przedstawiamy przepis na smaczne danie. Może się przydać, zwłaszcza jeśli patrzycie do lodówki, i nie wiecie, co ugotować.




Składniki:

-Śmietana 30% (100ml)
-2 piersi z kurczaka
-Szparagi zielone(150g)
-Serek typu Bleu
-Tymianek
-Sos czosnkowo-serowy Knorr
-1 czerwona cebula
-penne
-Oliwa z oliwek (2 łyżki)


Przepis:

 Makaron wrzucamy do osolonej,gotującej się wody.Najlepiej smakuje ugotowany al-dente, czyli czas gotowania to około 9 minut. Piersi z kurczaka należy umyć w ciepłej wodzie,a później pokroić je w paski, podobnie robimy z cebulą.Na patelnie z rozgrzaną oliwą wrzucamy paski kurczaka, cebulą, oraz pokrojone w mniejsze kawałki szparagi( Jeśli kupiliście szparagi w całości, należy je obrać ze skórki). Zawartość opakowania z sosem czosnkowo-serowym wsypujemy do szklanki, i mieszamy z 100 ml śmietany. Całość wlewamy na patelnię, mieszając i chwile gotując na małym ogniu.W trakcie gotowania, rozkruszyć ser bleu, i dodać do gotującego się kurczaka aby się roztopił, dzięki czemu uzyska jeszcze lepszy smak.



 A teraz, nakładamy ugotowany makaron na talerz, i polewamy pysznym i aromatycznym sosem.
  Danie nadaje się zarówno do obiadu jak i romantycznej kolacji. Z butelką wytrawnego, czerwonego wina :) Wszystkim głodomorom, życzymy smacznego:)






    Paula&Mati





 .










niedziela, 13 października 2013

Kilka sekund od śmierci






O ile pierwszy tom „Schronienie” Harlana Cobena był fenomenalny, II księga pod tytułem „Kilka sekund od śmierci” jest zaledwie „dobra”. Tempo akcji w książce pozostawia wiele do życzenia. Można powiedzieć, że znajdziemy w niej tylko krótkie odcinki które przeczytamy sprintem, a reszta książki to zwyczajny trucht. Mickey Bolitar kontynuuje swoje śledztwo w raz z Emą i Łyżką  w sprawie organizacji o nazwie Abeona, i szuka odpowiedzi na dręczące go pytanie. Czy jego ojciec rzeczywiście zginął w wypadku samochodowym? By wyjaśnić tę kwestię, musi dowiedzieć się kim jest Rzeźnik z Łodzi, a jedyna osoba która mogła by mu pomóc- tajemnicza Nietoperzyca- odmawia wyjaśnień. W końcu, dzięki pomocy Myrona udaje się załatwić zgodę na ekshumację zwłok Brada Bolitara. Jednak ten wątek Coben postanowi wyjaśnić w kolejnej księdze, która ma się ukazać w przyszłym roku. Pakowanie się w kłopoty Mickey odziedziczył w genach. Morderstwo, bezwzględni dilerzy narkotyków, przyjaciele narażeni na śmiertelne niebezpieczeństwo oraz pytania z pozoru bez odpowiedzi- to w życiu młodego Bolitara chleb powszedni. I to wszystko znajdziecie właśnie w II księdze. Gotowi, do czytania…. start!

 HARLAN COBEN „KILKA SEKUND OD ŚMIERCI”
 WYDAWNICTWO ALBATROS A.KURYŁOWICZ.