środa, 31 lipca 2013

Nowości kosmetyczne i mini recenzje


Przedstawię Wam kilka nowości, które zagościły ostatnio w mojej kosmetyczce.
Nie jest tego dużo, ale jednak Wam to pokaże, bo zmieniło to troszkę w mojej pielęgnacji twarzy.
Nie chciałam pokazywać produktów od razu po kupnie, dopiero teraz, gdy mam  już wyrobioną opinię na ich temat, aby nie pokazywać samych zdjęć, a też napisać kilka słów o ich działaniu.




Płyn micelarny Lirene Young 20+ z tańczącymi drobinkami
Jest to produkt, który podbił moje serce w ostatnim czasie! Świetnie radzi sobie z resztkami makijażu, lub z delikatnym makijażem (nie miał jeszcze szansy zmierzyć się z mocniejszym). A do tego pachnie przepięknie!
Po jego uczuciu mam wrażenie, że moja skóra jest zrelaksowana, jakkolwiek to nie zabrzmi. 
Nie daje uczucia ściągnięcia, nie wysusza skóry, jest zatem dokładnie tym, czego szukałam.
Nie jest niestety wydajny, ale mogę mu to wybaczyć. Koszt to około 15 zł.


Ziaja tonik BIOaloesowy- toniki z Ziaji chyba każdy zna-są tanie, dobrze spełniają swoją funkcję, nie trzeba dużo o nich mówić. Nie jest to na pewno żaden odkrywczy zakup, jest to moje któreś z kolei opakowanie. Zapach nie jest moim zdaniem przyjemny, ale można się do niego przyzwyczaić. Koszt to około 5 zł. 


Tołpa regenerujący krem na naczynka- nie używam go jeszcze na tyle długo, aby móc powiedzieć dużo na jego temat, jednak wiem na pewno, że cudownie nawilża moją skórę, pozostawia ją miękką, gładką i w dodatku promieniejącą. Skóra się po nim świeci, jednak nie przez długi czas. Nie używałam go nigdy pod makijaż, więc nie wiem, jak się zachowuje w takiej sytuacji. Koszt to około 30 zł.


Suchy szampon Isana- to również jest produkt, którego nie trzeba przedstawiać nikomu. Ja bardzo go lubię, ratuje mnie w awaryjnych sytuacjach. Zapach jest dość przyjemny. Niestety rozjaśnia włosy u nasady, ale nie jest to bardzo znaczące rozjaśnienie. 



Argan oil bioelixire- na ten produkt natknęłam się przypadkiem w supermarkecie Piotr i Paweł. 
Zakupiłam go z ciekawości. I okazał się strzałem w 10. Włosy są po nim cudowne-gładkie, miękkie, wręcz jedwabiste. Pięknie błyszczą. Zapach jest bardzo słodki, moim zdaniem przyjemny.


Pomadka Manhattan w kolorze 39 C- zdjęcie nie oddaje niestety koloru pomadki. W drogerii wydawał się bardzo koralowy, intensywny, jednak po wyjściu okazało się, że jest znacznie delikatniejszy. Mimo to kolor jest bardzo ładny. Pomadka jest dość kremowa, nie wysusza ust,  jednak podkreśla suche skórki. 
Utrzymuje się kilka godzin, a kolor schodzi w bardzo naturalny sposób, nie robi na ustach plam.

To wszystkie moje ostatnie zakupy. Może macie któreś z tych produktów? Co o nich sądzicie?

Zdrowy tryb życia-czy to na prawdę takie trudne?

Ciągle słyszymy o tym, aby  zmienić styl życia na zdrowy, aktywny.. Szczególnie, gdy zaczyna się wielki coroczny bum na odchudzanie, gubienie nadprogramowych kilogramów przed wakacjami, przed wyjazdem na urlop. Słyszymy i myślimy sobie: "taaak, gdyby to tylko było takie proste..".
Z góry zakładamy, że nie jest. Dlaczego ? Bo wymaga to od nas wysiłku.
Wysiłku, jakim jest ruszenie tyłka z kanapy i wyjście na zewnątrz. Wysiłku, jakim jest odmówienie sobie kolejnego już kawałka pizzy, czy kolejnej porcji lodów.


A tak na prawdę nie ma nic trudnego w zmianie trybu życia na zdrowszy.

Jeżeli całe dotychczasowe życie spędzałeś/łaś na kanapie to nikt nie wymaga od Ciebie, że nagle przebiegniesz maraton! Wystarczy, że zaczniesz od 20 minutowych spacerów. Codziennie.
Po tygodniu czy dwóch zdecydujesz się przebiegnąć 5 min, a iść przez 15.
I stopniowo zamienisz 20 minutowy spacer na 20 minut biegu.
Jeżeli dołączysz do tego 20 minut innych ćwiczeń jak na przykład 10 minut skakania na skakance i 10 minut programu treningowego wzmacniającego mięśnie brzucha, czy to nie będzie już prowadzenie aktywnego trybu życia ? 
Nie musisz robić tego od razu, nikt nie wymaga od Ciebie skoku na głęboką wodę, ale jeżeli chcesz zmienić swoje życie nie gadaj, a rób :).



Jeżeli przez ostatnie 5 lat uzależniłaś/łeś się od słodyczy, fastfoodów i tym podobnych rzeczy nie musisz od jutra jeść samej sałaty. Oczywiście na diecie składającej się z ton czekolady i pizzy nie zrzucisz dodatkowych kilogramów, ale wystarczy zacząć od małych kroczków.
Czekolada? Proszę bardzo, ale gorzka z dużą zawartością kakaa.


Pizza? Niech będzie. Raz na jakiś czas, nie codziennie i taka, którą przygotujesz samodzielnie. Zamiast salami dodaj do niej pokrojoną i upieczoną bez tłuszczu pierś z kurczaka, dołóż jak najwięcej warzyw, zrezygnuj z sera i tłustych sosów.


Zmniejsz porcje. Zjadałaś pół tabliczki czekolady naraz? Zjedz tylko 3 kostki.
Zamieniaj tłuste mięsa, na zdrowe ryby. Makarony białe na pełnoziarniste. Podobnie z pieczywem.

I jedz... kolorowo! Warzywa znajdziesz w przeróżnych kolorach od żółtych poprzez zielone, pomarańczowe i czerwone, aż po fioletowe.
Oczy jedzą pierwsze, więc zapewniaj im smakowite potrawy. 

Nie zapominajmy o owocach. Są pyszne i słodkie, idealnie nadają się na przekąskę zamiast batonika.
Wiem, wiem, nie jest łatwo odmówić sobie ciasteczka i zamiast tego zjeść jabłko.
Zrób więc.. sałatkę owocową. Jest o wiele smaczniejsza niż jeden wybrany owoc.
Przygotowanie też nie jest skomplikowane.



I pamiętaj, że robisz to dla siebie. Nie robisz tego dla partnera czy dla znajomych.
Zrób to tylko i wyłącznie dla siebie, tak czysto egoistycznie :).
Zobaczysz wielką różnicę zmieniając w swoim życiu tak niewiele.

Jedyne co musisz zrobić to w końcu zacząć. Nie od jutra. Od teraz.


niedziela, 28 lipca 2013

Kaci i Ofiary




Książka Laurence Rees’a to wstrząsająca opowieść bohaterów i katów II Wojny Światowej, którzy w sposób szczególny zapisali się na kartach historii. Autor po wielu latach od zakończenia wojny dociera do wielu ludzi i przeprowadza z nimi wywiady które zamieścił w tej książce. Jest to portret 35 osób, niekiedy tak różnych od siebie, ale łączy ich jedna wspólna cecha-śmierć widziana z bliska.
   Na mnie szczególne wrażenie wywarły opowieści m.in. Hiroo Onody, żołnierza armii japońskiej który odmówił kapitulacji w 1945 i spędził na filipińskiej wyspie Lubang 29 lat, pozostając wierny Cesarzowi ,myśląc , że wojna się nie skończyła.
  Kolejna straszliwa historia to opowieść Petrasa Zelionka, który uczestniczył w rozstrzeliwaniu żydowskich mężczyzn, kobiet i dzieci. Masayo Enomoto opowiada o gwałtach, morderstwach i kanibalizmie popełnianych przez japońskich żołnierzy w Chinach:„Kiedy zobaczyłem kobietę w strefie nieprzyjacielskiej, pierwsze, co od razu przyszło mi do głowy, to zgwałcić ją. Bez wahania(…)Opierała się. Ale ja nie zważałem na to”. Następnie zrobił to, co robił zawsze ze zgwałconymi kobietami-zabił ją. A kiedy patrzył na ciało kobiety, którą właśnie zgwałcił i zabił, przyszła mu do głowy kolejna myśl. On i jego towarzysze byli głodni(…)Dlaczego więc jej nie zjeść? Enomoto wciągnął kobietę dalej pod osłonę płotu i zaczął ją ćwiartować. Wycinał kawały mięsa z jej nóg, ramion i brzucha(…)Potem zaniósł wycięte kawałki do swojej jednostki.(…)Enomoto zjadł trochę mięsa i opisał je jako ,,smaczne i delikatne-lepsze niż wieprzowina”.
 
 W książce Rees’ a występują też bohaterowie walczący z machiną zła i okrucieństwem wojny,  jak Estera Frenkiel która w 1940 roku  znalazła się w getcie na obszarze Łodzi i uratowała przed  śmiercią kilku Żydów.
     Kaci i Ofiary” to doskonała lektura dla osób, które chcą zgłębić swoją wiedzę z historii drugiej wojny a przede wszystkim spróbować wyobrazić sobie życie w tamtych przerażających czasach i poznać historię ludzi, którzy żyjąc w tych latach , stanęli w obliczu trudnych i niemożliwych decyzji, sprowadzających się niekiedy do prostej, zimnej kalkulacji: Albo zginie on, albo ja. W trakcie jej czytania, pada pytanie : Co Ja bym zrobił na miejscu tych ludzi?



sobota, 27 lipca 2013

Czekoladowa gratka dla podniebienia

Jako, że jesteśmy fanami słodkości, dzisiaj mamy dla Was przepis na pyszny i łatwy deser.

SKŁADNIKI na dwie porcje:
2 łyżki mąki,
szczypta proszku do pieczenia,
1,5 szklanki mleka,
1,5 szklanki oleju,
1 łyżka kakao,
2 łyżki cukru,
3 łyżki nutelli lub dowolnego kremu czekoladowego

Wszystkie składniki mieszamy ze sobą przy pomocy miksera i rozlewamy do wybranych naczyń.
Ważne, aby były to naczynia odporne na wysoką temperaturę.

Następnie pieczemy w  piekarniku rozgrzanym do 180 stopni Celsjusza przez około 15 min.



Ozdabiamy i gotowe :) My do tego celu wybraliśmy maliny i cukier puder .





Smacznego! :)




piątek, 26 lipca 2013

Makaron penne ze szpinakiem i serem feta

Mamy dla Was kolejny przepis. Na co tym razem ? Czy będzie oryginalnie? Nie.
Znowu makaron i to znowu penne. Znowu ser i to znowu feta. Znowu szpinak. Cóż poradzić, że właśnie to lubimy ? :)  Zdecydowanie jest to jednak danie smakujące inaczej, niż poprzednie.
W naszej wersji jest dość słone. 
Wskazówka:  Jeśli nie przepadacie zbyt słonych dań, możecie to łatwo regulować. Jeśli dodacie więcej szpinaku, mniej sera feta smak będzie inny, na pewno nie przesadnie słony.

SKŁADNIKI:
makaron penne,
ser feta,
szpinak*,
śmietana,
ser topiony (może być w plasterkach, jak u nas),
czosnek
przyprawy (pieprz, bazylia, oregano)

*może być mrożony, ale świeży jest smaczniejszy

A więc zaczynamy !

Makaron penne gotujemy al dente. Nic nowego :)

Kilka ząbków czosnku drobno siekamy (my użyliśmy 4 ząbków) i przypiekamy delikatnie na patelni, na łyżeczce masła.

Następnie na patelnie wrzucamy posiekany szpinak i dusimy pod przykryciem (przez około 5 min na bardzo małym ogniu, mieszamy aby się nie przypalił).

Następnie dodajemy około 3 łyżek śmietany, dusimy ok 2/3 min i dodajemy pokrojony ser feta.
Ser feta rozgniatamy na patelni drewnianą łyżką, aby uzyskać w miarę gładki sos.



Następnie wrzucamy ser topiony i rozpuszczamy go na patelni.
Jeżeli sos jest zbyt gęsty dodajemy śmietanę.
Gdy całość ładnie się połączy mamy gotowy sos :)



SMACZNEGO!













czwartek, 25 lipca 2013

"Norwegian Wood"-Haruki Murakami





Jest to inspirowana hitem Beatlesów powieść o niezwykle skomplikowanej miłości młodzieńca do... dwóch dziewczyn. Oprócz miłości w książce znajdziemy bardzo dużo śmierci, samobójstw i problemów psychicznych.
Główny bohater-Watanabe-ciągle doświadcza śmierci bliskich mu osób. Odciska to wielkie piętno na jego psychice. Po śmierci najlepszego, jedynego przyjaciela (Kizukiego) zarówno sam Watanabe, jak i dotychczasowa dziewczyna Kizukiego (Naoko) bardzo się zmieniają.
O dziwo śmierć ta, po pewnym czasie, zbliża ich do siebie, splotła ich więzy nierozerwalną nicia.
 Ich miłość jest jednak bardzo skomplikowana z uwagi na problemy Naoko z własną psychiką.
Watanabe postanawia czekać cierpliwie, aż ukochana upora się z problemami, chce ją wspierać, jednak w międzyczasie zakochuje się w zupełnie innej dziewczynie-Midori. Jest ona przeciwieństwem zamkniętej w sobie Naoko-jest otwarta, radosna, spontaniczna.
Obie dziewczyny są dla niego bardzo ważne, obie kocha i dzięki nim z chłopca staje się młodym mężczyzną.

Podoba mi się, że wszystkie postacie są bardzo realne. Watanabe jest przedstawiony, jako ciągle masturbujący się chłopak, a nie jako niezwykle dojrzały, poważny (jak na swój wiek) mężczyzna.
Potrzebuje czasu na to, aby się zmienić, nie rodzi się, jako superbohater.
Nie podoba mi się jednak to,że jest wykreowany na postać bardzo płytką- nie zakochuje się w samej Naoko, a w jej ciele. Nawet po jej śmierci zastanawia się jak mogło zniknąć z powierzchni ziemi tak piękne ciało. Raczej nie wspomina o tym, że kocha ją za jakieś cechy charakteru.
W książce jest też sporo scen erotycznych. Moim zdaniem pojawiają się one zbyt często i są zbyt szczegółowo opisane, gdyż nie wnoszą do powieści nic. Może poza wyrabiającym się zdaniu o facetach, że "myślą tylko o jednym" . :)

Początkowo książkę czytało mi się niezbyt dobrze, wydawała mi się nudna, dopiero później zaczęła się nieco rozkręcać. Nie jest to jednak książka, w której dużo się dzieje, nie ma żadnych interesujących wydarzeń, nie trzyma w napięciu. Jest w niej jednak coś niezwykłego, co ciężko jest mi skonkretyzować, że jest bardzo wciągająca. Ma w sobie jakiś czar, urok. Ja osobiście przywiązałam się do niektórych z bohaterów, życzyłabym im lepszego losu niż ten, który ich spotkał. Gdyby jednak tak się stało, byłoby to bardzo przewidywalne.
Zaskakujące może być między innymi to, że w tym przypadku miłość nie pokonuje wszystkich problemów, nie okazuje się środkiem na całe zło.
Jest to książka pokazująca brutalną rzeczywistość, gdzie nie wszystko kończy się happy endem.
Mimo wszystko powieść mi się spodobała, wciągnęła mnie. Nie dlatego, że działo się w niej coś ekscytującego, ale chciałam wiedzieć, co zdarzy się dalej, jak potoczą sie losy Watanabego.

Ja na pewno sięgnę również po inną książkę Murakamiego, aby sprawdzić, czy zachowana będzie w podobnym stylu, czy może autor zaskoczy mnie czymś innym.

środa, 24 lipca 2013

Pół Żartem, pół serio.



               


O tym , że życie przypomina mi film, pomyślałem siedząc na drewnianej ławce, dokładnie jak Tom Hanks w ,,Forest Gump”. Przekonam się jaką czekoladką poczęstuje mnie dzisiaj życie…
   Dzień zaczynam od ,, Śniadania u Tiffaniego” .Porannny posiłek jest bardzo ważny by mieć siłę na ćwiczenie codziennych kwestii i  uśmiechów rodem z Hollywood. „Nie lubię poniedziałku”,  ale co mam zrobić.
  Wsiadam do samochodu i gnam prosto do pracy, by uczestniczyć w jednym wielkim  ,, Wyścigu Szczurów”. Choć dopiero 6 rano, na drodze kilku niecierpliwych kierowców z ,,Za szybcy, za wściekli”. Mkną z taką prędkością, że trudno zauważyć kto prowadzi. Z radia dobiega głos Maleńczuka, który nie może leżeć, i nie może spać. A ja bym dużo jeszcze dał za kilka godzin snu…
   Praca. Trzymam się  scenariusza. Wymiana uścisków, dzień dobry Panie Kierowniku.
  Idę zaparzyć kawę. Przez głowę przelatują mi słowa piosenki: ,,Co ja tutaj robie..”. Po chwili spokoju, następuje harmider. Wszyscy biegają po biurach i od samego rana nie dają żyć. Zapowiada się ,,Dzień Świra”.
   Na szczęście już 15, koniec pracy. ,,Przeminęło z wiatrem”. Wybieram się na spacer do miasta, aby na chwile odpocząć i pomyśleć nad kolejnym postem. Mijam szare blokowiska, i osiedlowe ławki na których siedzą łysi mężczyźni, napinający mięśnie niczym ,,Herkules”. Żaden tam ze mnie Bruce Lee, więc przyspieszam kroku. Mijam otwarty ,,Kanał” przy którym na chwilkę przystaję, spodziewając się zaraz ujrzeć Tadzia Norka z ,, Miodowych Lat” ale tylko się rozczarowałem.
     Nadszedł wieczór, ostatnie promyki słońca schowały się za chmurami pozostawiając delikatną, pomarańczową poświatę. Jednak w mieście, życie dopiero się zaczyna. Na ławce pod pomnikiem siedzi para zakochanych, niczym ,,Romeo i Julia” śmiejących się z jakiegoś żartu. Choć bardziej przypominali mi ,,Piękną i Bestie”.
    Na reszcie w domu. Siadam na kanapie i włączam telewizor, może będzie coś ciekawego. Skaczę po kanałach. Trwa powtórka programu w którym  dwóch polityków z rywalizujących ze sobą wzajemnie partii, kłóci się o jakąś sprawę. ,,Głupi i głupszy” –myślę sobie. Zrezygnowany, włączyłem funkcje ,,Sleep” dzięki której telewizor wyłącza się po określonym czasie. Moje powieki, coraz cięższe, w końcu się zamknęły. Nawet nie wiem kiedy film mi się urwał i zapadłem w głęboki sen. Śniły mi się jakieś horrory, wampiry i dziecko które nie mogło się urodzić choć cały świat na to czekał.
  O 5 rano zadzwonił budzik.-Boli mnie głowa, i nie mogę spać, bo… do pracy muszę wstać. Ale gdy odsunąłem rolety a do pokoju wpadły pierwsze słoneczne promyczki pomyślałem sobie:,, Życie jest piękne”.

Domowa mikrodermabrazja

Kolejny post z serii "domowe kosmetyki". Tym razem pokaże Wam, jak samemu, w domu zrobić zabieg mikrodermabrazji z bardzo niewielkim nakładem kosztów.

Podstawowym składnikiem jest soda oczyszczona. Do niej możemy dodać, według upodobań, owoce, jogurt naturalny lub jedynie wodę i wybrany przez nas olej.

Osobom z wrażliwą skórą polecam zrobić wersję z owocami, lub nawet z owocami oraz jogurtem na raz.  Efekt będzie delikatniejszy, ale bezpieczniejszy dla skóry wrażliwej czy naczynkowej.

Przedstawię Wam wersję z wodą mineralną, gdyż taką właśnie wykonuję sobie samej.
 Używam do tego celu:
-2 łyżeczek sody oczyszczonej,
-pół łyżeczki oleju kokosowego
-łyżeczkę wody mineralnej ( w wersji z jogurtem zamiast wody dodajecie jogurt, w wersji z owocami- wybrany owoc-najlepiej według mnie sprawdza się w tej roli banan)

Wszystkie składniki ze sobą mieszam i nakładam na zwilżoną lekko wodą twarz.
Odczekuje około 10 min i po tym czasie masuje skórę twarzy okrężnymi ruchami, a następnie spłukuje letnią wodą.
Jeżeli macie czynny trądzik (ropne wypryski) NIE MASUJCIE skóry, a jedynie delikatnie zmyjcie mieszankę z twarzy, w ten sposób unikniecie roznoszenia się trądziku po całej twarzy.


Ciepło-zimno, czyli typy urody- Jesień i Zima

Dzisiaj kolejne dwa typy urody, a mianowicie ciepła Jesień i mroźna Zima. Jeżeli nie odnalazłyście się w dwóch poprzednich typach z pewnością będziecie którymś z tych.

JESIEŃ:




U Pani Jesień możliwe są dwa kolory cery-jasny, bądź ciemniejszy o odcieniu brzoskwiniowym, morelowym albo oliwkowym. Występują piegi w odcieniach brązu.Jeśli chodzi o włosy są z reguły w odcieniach ciepłego brązu, rudego, ale zawsze mają złote pasemka. Często są falowane bądź kręcone. Czasem można spotkać w kolorach ciepłego blondu. Oczy najczęściej są zielone, oraz w w kolorach brązowych o odcieniu bursztynu.  Usta też posiadją ciepła barwę moreli,brzoskwini. Jesienie o ciemnej cerze opalają się szybciej i na złoty brąz natomiast te o jaśniejszej cerze natrafiają na częste poparzenia słoneczne.

Kolory odpowiednie dla Pani Jesień:
beż - od jasnego kremowego po złocisty
czerwień - pomidorów i maków, cynober
róż - ciepły
zieleń - od niedojrzałych jabłek i groszku po zieleń butelkową jodły i khaki, oliwkowy, ciemny turkus
brąz - czekoladowy, karmelowy, rdzawy, miedziany, w odcieniu mosiądzu oraz wielbłądziej wełny
pomarańczowy – morelowy, kolor skórki pomarańczy

Makijaż powinien być zachowany w ciepłej tonacji.
Pani Jesień może malować oczy we wszystkich kolorach natury: złota, miedzi, brązu, zieleni (zgniła zieleń, khaki), beżu. Jeśli masz brązowe oczy lepiej unikaj zbyt dużej ilości brązowego cienia, gdyż może je to "stłumić, przygasić" zamiast podkreślić.
Jeśli jesteś Panią Jesień, wybieraj szminki w ciepłych kolorach: pomarańczowym, brązowym (np. mleczna czekolada), brzoskwiniowym.
Policzki podkreślaj różami w odcieniu czerwonobrązowym, pomarańczowo-brązowym, złoto-beżowym. 


ZIMA:

Typ ZIMOWY często sprawia wrażenie chłodnej i surowej osoby, a to często błąd. Nie bez powodu ten typ został nazwany KRÓLOWĄ ŚNIEGU. Charaketryzuje się mlecznobiałą cerą na której pojawiają się rumieńce w odcieniu zimnego różu. U Zim istnieje też ciemniejszy odcień skóry mylony często z jesienią. Cera Pani Zimy sprawia wrażenie matowej, jest bez połysku, odwrotnie jak u jesieni. Piegi u Pani Zimy nie występują. Włosy są najczęściej kruczoczarne lub w odcieniu gorzkiej czekolady. Kolor oczu z reguły jest brązowy, piwny, czarny, ale też błękit lazurowy lub w odcieniu zimnej zieleni. Usta Zimy są w chłodnym odcieniu np. w odcieniu maliny. ZIMY o ciemniejszej karnacji opalają się bez problemu na ciemny brąz natomiast o jaśniejszej karnacji zdarzają się oparzenia słoneczne. 

Kolory odpowiednie dla Pani Zimy:
róż - jaskrawy i zimny np. neonowy róż 
żółty - zimny cytrynowy
czerń - czysta i głęboka
biel - czysta, krystaliczna
czerwień - czysta i ciemna np. kolor czerwonego wina, purpurowy 
niebieski - atramentowy, granat, szafirowy błękit, kobaltowy

Makijaż należy zachować w tonacji chłodnej.
Jeśli jesteś Panią Zimą możesz mocno podkreślać oczy ciemnymi, zimnymi barwami np. czernią, przydymioną szarością, oraz kombinacją ze srebrem lub bielą. Możesz spróbować cieni w odcieniu gorzkiej czekolady czy czystego granatu lub grafitu.
Do ust używaj zimnych kolorów: różu, czerwieni, fioletów i oberżyny, jeśli nie lubisz ciemnych ust, spróbuj z chłodnym beżem.
Na policzki wybieraj różowy, jasnoczerwony lub w tonacji lila, w kolorze czarnej pożeczki, unikaj brązów.

Zdarzają się też typy urody mieszane. Możecie być po prostu typem ciepłym, lub typem chłodnym, jeżeli widzicie u siebie ewidentnie cechy wiosny i jesieni lub lata i zimy. Zdarzają się również osoby o typie urody pośrednim, które łączą w sobie cechy ciepłych i chłodnych typów urody. Te osoby mają bardzo duży wachlarz możliwości w makijażu, gdyż zarówno ciepłe, jak i chłodne barwy do nich pasują.

wtorek, 23 lipca 2013

Ciepło-zimno, czyli typy urody- WIOSNA I LATO

Jak obiecałam, przedstawię Wam teraz typy urody. Dzięki rozpoznaniu własnego będziecie mogły lepiej dobierać kosmetyki kolorowe do "temeratury" Waszego typu urody.

Ciepłe typy urody to wiosna i jesień, natomiast zimne to lato i zima.


WIOSNA:




Jej uroda jest bardzo delikatna i łagodna. Skóra jest jasna o złocistym, brzoskwiniowym lub lekko zaróżowionym odcieniu, ewentualnie w kolorze kości słoniowej.
Często na skórze pojawiają się piegi w ciepłej złotawej tonacji.
Włosy są jasne-od jasnego po ciemny blond, w złocistym jego odcieniu.
Oczy przyjmują barwy od niebieskich po zielone, czasem (jednak rzadko) w złotawym odcieniu brązu.
Usta mają odcień koralowy, łososiowy lub brzoskwiniowy.

Kolory odpowiednie dla Pani Wiosny to:

niebieski - jasny błękit, morski, turkus, chabrowy i kolor krokusów
zieleń - lipy, niedojrzałych jabłek, trawy
biały - kremowy, skorupka jajka, kość słoniowa
czerwony - w odcieniu pomidorów, papryki, koralu. Również jasny oranż i morelowy
żółty - złocisty żółty, słoneczny, odcień ziaren kukurydzy i żonkili, złociste beże
różowy - ciepły i jasny - czyli bladoróżowy, brzoskwiniowy, łososiowy



Makijaż powinien być zachowany w ciepłej tonacji.
Oczy nie powinny być malowane na ciemne kolory, gdyż przytłacza to urodę Pani Wiosny. Ogólnie Wiosny powinny unikać ciemnych kolorów. Oczy zaakcentowane cieniami w odcieniach złota i jasnego brązu pięknie podkreślą ciepłą urodę. 
Róż na policzkach powinien mieć kolor brzoskwiniowy, koralowy lub ciepłego różu. 
Usta również powinny być zachowane w kolorach ciepłych, zbliżonych do naturalnych.


LATO:


Karnacja Pani Lato jest jasna, porcelanowa lub oliwkowa. Piegi nie występują. Opala się bardzo często na odcień czerwonawy.  Włosy ma od blondu po brąz, jednak w przeciwieństwie do Wiosny mają one odcień popielaty, mysi. Oczy mają odcienie szarości, zgaszonego niebieskiego, czy zielonego koloru.
Usta również są w chłodnej tonacji o barwie maliny, jasnej czerwieni czy zimnego różu.

Kolory odpowiednie dla Pani Lato:
fiolet - śliwkowy, brudnofioletowy, liliowy, wrzosowy, czysty fiolet
biały - gdy jesteś opalona, poza tym biel skorupki jajka, biel owczej wełny
róż - chłodny i stonowany. Przy ciemnej karnacji najlepiej wybrać niebieskawy róż.
niebieski - odcień spranego dżinsu, wyblakły granat, szaroniebieski, jasny błękit nieba, niebiesko-fioletowy
szary - rozbielony szary, odcień antracytu, błękitnej szarości

Makijaż powinien być w tonacji chłodnej.
Oczy w odcieniach szarości, niebieskości, chłodnego różu, zieleni, srebra.
Usta w kolorach zimnych jak np czerwień, chłodny róż. Należy unikać pomarańczowych odcieni.
Policzki w kolorach różu bądź wina.



W następnym poście scharakteryzuję typy urody Jesieni i Zimy.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Dobór idealnego bronzera

Dzisiaj przedstawię Wam kilka rad dotyczących doboru idealnego dla nas bronzera. Wbrew pozorom nie jest to jednak łatwe. Wybór bronzera bez zastanowienia może skończyć się pomarańczowymi plamami na twarzy. Oto kilka rzeczy, na które warto zwrócić uwagę, aby tak się nie stało:

1. Ciepło-zimno, czyli jak dobrać bronzer do swojego typu urody:

Jak wiadomo typy urody dzielą się na ciepłe, chłodne i mieszane (będzie na ten temat oddzielny post, więc jeśli nie wiecie, jaki typ urody posiadacie w tym też Wam pomogę;)).
Oczywiście, zgodnie z logiką, do cery w chłodnym odcieniu będzie pasował bronzer o odcieniu w chłodnej tonacji, jednak pomimo tego, że inne kosmetyki dobieramy do "temperatury" skóry nawet jeżeli macie ciepły typ urody polecam kupić mimo wszystko bronzer w tonacji chłodniejszej, gdyż taki nie da efektu pomarańczy na twarzy. Ewentualnie możecie spróbować z bronzerem w tonacji cieplejszej, jednak mającym w sobie pigmenty żółte, a nie pomarańczowe, czerwone.

Zaraz, zaraz.. ale co oznacza, że bronzer jest w tonacji ciepłej lub chłodnej? Jak to rozpoznać? 

Kiedy porównamy ze sobą dwa bronzery (w tonacji chłodnej i ciepłej) od razu zobaczymy dużą różnicę. Ten chłodny ma w sobie więcej pigmentów niebieskich, ciepły żółtych, pomarańczowych, czerwonych.

Jeśli jesteś blondynką, masz jasną cerę i wszystkie bronzery wydają Ci się zbyt ciemne.. kup zwykły puder, tylko w kolorze o kilka tonów ciemniejszy niż zazwyczaj-spełni tą samą rolę co zwykły bronzer, a nie będzie zbyt ciemny.

Rozświetlający, z drobinkami czy matowy ? Zależy do czego. 
Jeżeli szukasz bronzera do konturowania twarzy (na temat którego pojawił się już post) wybierz koniecznie bronzer o wykończeniu matowym ! Inaczej nie osiągniemy zamierzonego efektu.

Jeżeli natomiast szukamy bronzera do nadania naszej twarzy efektu delikatnej opalenizny, efektu skóry muśniętej słońcem możemy wybrać bronzer o wykończeniu rozświetlającym., jednak uważajcie na bronzery posiadające duże drobinki-dają efekt kuli dyskotekowej na twarzy, a to nie wygląda dobrze.

Pamiętajmy również, aby nie przesadzić z ilością bronzera, bo wtedy efekt będzie przeciwny do zamierzonego-zamiast poprawić nasz wygląd, tylko go pogorszymy. 

Stosując się do tych kilku porad na pewno wybierzesz idealny dla siebie bronzer i z łatwością unikniesz wpadki :)

niedziela, 21 lipca 2013

Idealny kształt twarzy bez użycia skalpela- konturowanie, modelowanie kształtu twarzy-triki kosmetyczne, które przybliżą nasz kształt twarzy do idealnego

Tak, jak obiecałam teraz nauczymy się konturować swój kształt twarzy tak, aby przypominał idealny.
Oto kilka prostych kosmetycznych trików, które bardzo dużo zdziałają:





1.TWARZ OWALNA jak już wiemy jest idealna, nie potrzebuje zatem konturowania. 

2.TWARZ SERCOWATA (ODWRÓCONY TRÓJKĄT): Aby zbliżyć ją optycznie do idealnego owalu należy przyciemnić za pomocą bronzera (o wyborze odpowiedniego bronzera pojawi się oddzielny post) krawędzie boczne czoła (optycznie zwęzi to czoło). Należy również rozjaśnić krawędzie boczne szczęki (za pomocą jaśniejszego podkładu lub rozświetlić je za pomocą rozświetlacza), bronzerem przyciemnić czubek brody. Otrzymamy efekt zaokrąglonej twarzy, zwężonego czoła, poszerzonej brody, czyli całość zbliżona będzie do owalu.

3. TWARZ OKRĄGŁA: W celu wyszczuplenia optycznie twarzy należy przyciemnić ją za pomocą bronzera po obu bokach. Aby również ją wydłużyć należy rozjaśnić ją przy linii porostu włosów oraz na brodzie. W efekcie twarz wyda się o wiele szczuplejsza, wydłużona i przypominająca twarz owalną.

4. TWARZ KWADRATOWA I PROSTOKĄTNA: Dla dwóch tych kształtów rada jest ta sama: należy przyciemnić wszystkie kąty twarzy-te po bokach czoła, jak również te, w linii szczęki. Złagodzi to rysy twarzy, nada jej okrąglejszego, delikatniejszego wyrazu. Przy twarzy kwadratowej polecam również rozjaśnienie,rozświetlenie czubka brody oraz nasady czoła przy linii porostu włosów, aby optycznie ją wydłużyć. 

5. TWARZ OWALNA WYDŁUŻONA: Jeżeli rozpoznałyście u siebie kształt twarzy owalny, jednak wydaje Wam się ona zbyt długa przez co również zbyt szczupła należy przyciemnić górną i dolną jej część bronzerem, natomiast boki rozjaśnić. Wyda się przez to nieco krótsza.

6. TWARZ TRÓJKĄTNA Z WYSOKIM CZOŁEM, TRAPEZOWA: należy rozjaśnić krawędzie boczne czoła (jeżeli jest ono zbyt wąskie, jeżeli zbyt szerokie przyciemnić-w tym kształcie twarzy możliwe są obie opcje), przyciemnić linie szczęki i brody. Nada to twarzy wygląd zbliżony do owalu, bardziej zaokrąglony i delikatny. 


Mam nadzieję, że post ten pomoże Wam korygować na co dzień swój kształt twarzy, gdyż nie jest to nic trudnego, wystarczy tylko odrobina chęci, a te triki sprawiają na prawdę wielką różnicę ! 
Powodzenia ! :)




Ostrze Miecza



                                 ANTHONY FARRAR-HOCKLEY  „OSTRZE MIECZA”.

Genialna książka opisująca relacje z walk i niewoli podczas wojny Koreańskiej.
    Ostrze Miecza opowiada historię 1 Batalionu Pułku Gloucestershire Regiment, pododdziału brytyjskiej 29 Brygady która toczyła trzydniową bitwę nad rzeką Imjin. Pomimo zaciętych walk i ciągłym oporze brytyjskich wojsk przed nadciągającą chińską armią, muszą skapitulować i dostają się do niewoli. Sir Anthony Farrar-Hockley spędził 2 lata  w obozach jenieckich w których sześciokrotnie podjął próbę ucieczki, za każdym razem ponownie trafiając w ręce wroga. Bardzo dokładnie opisuje atmosferę panującą w obozach, gdzie doświadczył głodu, tortur i ciągłej próby ,,nawrócenia” przez Chińskie władze, które polegało na kilkugodzinnych wykładach naukowych na temat marksistowskiego socjalizmu. W trakcie niewoli niejednokrotnie był świadkiem śmierci swoich współtowarzyszy, zamęczonych przez chińskich przedstawicieli. Jest to piękna opowieść o bohaterskiej postawie żołnierzy Narodów Zjednoczonych, męstwie i nie ustającej nadziei na lepsze czasy pomimo okrucieństw jakich doświadczyli. Czyta się ją dobrze, w niezwykłym napięciu i razem z bohaterem próbujemy wydostać się na wolność przemierzając dzikie tereny półwyspu Koreańskiego. Oczywiście to książka dla miłośników reportaży wojennych, pełnych szczegółowych opisów broni czy wojskowej taktyki, niemniej jednak gorąco zachęcam wszystkich do lektury.