Pierwszym produktem jest znany mi już dobrze podkład KOBO Ideal Cover Make Up.
Jest to bez wątpienia mój ulubiony podkład. Świetnie kryje, pięknie matuje skórę, utrzymuje się przez wiele godzin. Jest ciężki, owszem, ale nakładam go bardzo cienką warstwę i wtedy otrzymuje idealny dla mnie efekt. Przy tak małej ilości nie jest on bardzo widoczny na skórze. Dla niektórych na pewno wadą będzie jego konsystencja-bardzo zbita, tępa, niemożliwa do nałożenia za pomocą pędzla. Ja natomiast bardzo ją lubię. Produkt nakładam za pomocą lateksowej gąbeczki, dokładnie rozprowadzam po skórze i dzięki temu podkład bardzo dobrze wygląda na twarzy jednocześnie świetnie kryjąc ewentualne niedoskonałości i przebarwienia. Gama kolorystyczna wydaje mi się być zadowalająca-najjaśniejszy kolor jest na prawdę bardzo jasny niemal biały, a najciemniejszy będzie świetny dla mocno opalonych, śniadych karnacji.
Ja mam kolor 404 HONEY BEIGE, który jest idealny dla mojej opalonej cery.
Kolejnym produktem jest puder sypki, transparentny ESSENCE all about matt. Jest to puder znany chyba każdemu i nie muszę wiele o nim pisać. Świetnie matuje, pozostawiając jednak fantastyczny satynowy efekt. Utrzymuje się przez kilka godzin, jednak na pewno trzeba w trakcie gorącego dnia zrobić jakieś poprawki, gdyż w takich sytuacjach nie pozostawi matowego efektu na wiele godzin. Mimo wszystko jest to świetny produkt, dający piękne satynowe wykończenie, za niewielką cenę.
Korektor z firmy SYNERGEN również stał się już chyba kultowym kosmetykiem. Świetnie kryje wszelkie niedoskonałości, utrzymuje się na skórze przez długi czas, czyli spełnia swoje zadanie idealnie. Jedynym minusem jest bardzo uboga gama kolorystyczna.
Nowością jest dla mnie róż z firmy Bell. Nigdy wcześniej go nie stosowałam, jednak spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami na jego temat. Wybrałam kolor nr: 053. Jest to delikatny róż, którym ciężko będzie zrobić sobie krzywdę (w przeciwieństwie do mojego poprzedniego różu z firmy WIBO, przy którym musiałam być bardzo ostrożna). Ma delikatne drobinki, które dają efekt subtelnego rozświetlenia, absolutnie nie są to wielkie drobiny chamskiego brokatu.
Do różu wybrałam nowy pędzel z firmy Elite models. Pędzel jest skośny, czy taki, jaki do aplikacji różu lubię najbardziej. Wykonany jest solidnie, z delikatnego włosia syntetycznego.
Kolejną nowością jest zestaw do brwi firmy Catrice. Posiada on 2 kolory, oba są chłodne dlatego nie musimy obawiać się efektu rudych brwi. Do tego mamy również mini pęsetkę oraz mini aplikator, który jest, o dziwo, całkiem niezły. Bardzo podoba mi się całe opakowanie, które jest solidnie wykonane i funkcjonalne.
Wybrałam również pomadkę Kate Moss dla marki Rimmel w cudownym kolorze (nr 16). Polecam zobaczyć ten kolor w drogerii, gdyż zdjęcie nie do końca go oddaje. Jak wiemy, w tym sezonie nadal królują usta, warto więc zaopatrzyć się w pomadkę o intensywnym odcieniu.
Ostatnim już produktem jest maska do włosów firmy Kallos. Posiadam sławną już wersję Latte oraz Vanilla, teraz przyszła kolej na wersję z wyciągiem z keratyny i proteiny mlecznej. Mam nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze jak jej poprzedniczki (szczególnie Latte). Jej zapach jest charakterystyczny, ciężki do opisania, ale bardzo przyjemny.
To już wszystko, co mam dzisiaj do pokazania. Za jakiś czas napiszę, jak sprawdziły się te nowości, które z nich stały się moimi ulubieńcami, a które mnie zawiodły (chociaż przyznam, że mam nadzieje, że takich nie będzie).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz