sobota, 20 lipca 2013

Damsko – męski podryw. Kiedyś a dziś.



Od zarania dziejów, odkąd istnieje Wenus i Mars ,  mężczyźni starali się o względy pań, lub na odwrót. Sposoby ,, na podryw” zmieniały się wraz z epoką, i otaczającym środowiskiem. Cofnijmy się w nie tak odległe czasy, około dwudziestu lat, by przypomnieć sobie stare metody na zaskarbienie sobie serca swojej drugiej połówki.
   Nastawiłem maszynę czasu na około 20 lat, ponieważ byłem już wtedy na świecie i z własnych doświadczeń lub opowiadań innych ludzi wiem, ile czasem trzeba było się nagłowić by wzbudzić czyjeś zainteresowanie.
    Pierwszy wniosek jaki mogę wyciągnąć jest taki, że mieliśmy zdecydowanie łatwiej niż np. ludzie pierwotni, którzy wyrażali swoje uczucia w  minimalny sposób. Wyobrażacie sobie, by dziś mężczyzna pojedynkował się o kobietę na ,,gołe klaty” lub rzucał pod jej nogi świeżo upolowaną zwierzynę? W pierwszej poniósłbym sromotną klęskę, a co do zwierzyny, również szczerze wątpię w swoje umiejętności łowieckie.
   W XXI wieku żaden facet nie miałby szans poderwać kobiety używając metod podrywu z np. wieku XVIII. Oczywiście, to romantyczne wysyłać listy za pośrednictwem tradycyjnej czerwonej skrzynki na listy, ale kto by czekał tak długo, skoro można dziś wysłać sms?
   Wejście na grzbiet wierzchowca i pognanie do najbliższej wioski (zwłaszcza przez centrum miasta w godzinach szczytu) gdzie mieszka nasza „druga połowa” wywołał by u niej parsknięcie śmiechem, choć każda marzy o rycerzu w lśniącej zbroili. Prrrr.Kolejna metoda skazana na porażkę. Dziś pod dom podjeżdża się ślicznym samochodem.Pi-bip!
    Dobrze, wróćmy troszkę wcześniej, do czasów  szkoły podstawowej. To właśnie w tym czasie, w naszym małym jeszcze rozumku zaczyna kiełkować ziarno zainteresowania drugą płcią. Oczywiście zabawki, klocki lego, oglądanie Cartoon Network czy lalki Barbie nadal odgrywają w naszym życiu znaczącą rolę, jak nie pierwszo rzędną, ale zaczynamy też dostrzegać na szkolnych korytarzach uśmiechającego się chłopca lub dziewczynę. Co było największym problem w przełamaniu pierwszych barier? Na pewno wstyd. Cholera, jak tu zyskać zainteresowanie szpiegowanego przez nas obiektu. W tym wieku pojedynek na gołą klatę mógłby skończyć się co najwyżej zainteresowaniem szkolnego pedagoga. Odpada. I w tym momencie, jak grom z jasnego nieba wpada nam do głowy pewien pomysł: A może porozmawiam z moim przyjacielem, by porozmawiał z Nią/nim i by jej powiedział, że jest taki ktoś, komu się podoba, i wiesz, może by… Pierwsza w życiu miłosna próba. Były też zawinięte karteczki z wierszykami, upchane po kieszeniach kurtek w szatni. Treść była różna na przykład : „Daj mi święty spokój ‘’. Pierwszy w życiu miłosny zawód. Szczęście i miłość prędzej czy później przyszły do każdego z nas, w postaci beznadziejnie ubranego faceta, za to z pięknym zawstydzającym uśmiechem i pytaniem : ,,Ustawisz się ze mną?”.Pięknie…
   Czyżby? Ale co dalej? Dziś, chodzi się do restauracji, dyskoteki, do kina ale malutki człowieczek oprócz swej małej skarbonki z której (bez rozbijania) udawało mu się wyciągnać drobne, nie miał pieniędzy. Ten fakt jednak nie przeszkadzał aż tak bardzo. Kupowało się lizaki, chipsy w których były żetony i można było nim obdarować swoją druga połówkę(nawet jeśli miało się tylko ,,pojedynczy”).W walentynki wysyłało się karteczkę z serduszkiem a w szkole między lekcjami  wręczało pluszową maskotkę. To były dla wszystkich miłe czasy, wspomnienia a niektóre szkolne związki przetrwały nawet do dziś.
  Co było dalej? O zgrozo, czasy gimnazjum. Dla młodych chłopaków to głównie czas rywalizacji. Dziewczyny zawsze kochały się w starszych, tych z III klasy, którzy byli śmieszni, nosili szerokie spodnie i bluzy z kapturem.
  Poderwać chłopaka czy dziewczynę było równie trudno co w podstawówce. Choć mogła w tym pomóc era cegłówek, czyli pierwszych telefonów komórkowych których tak bardzo zazdrościliśmy innym.Zdobywaliśmy, (często z wielkim trudem)numer telefonu komórkowego. I ta ekscytacja, kiedy puszczaliśmy sygnał, zakochani po uszy. Pózniej była wiadomość tekstowa o treści : Kto ty ? Niektórzy nie wiedzieli co odpisywać, i wystarczał im sam numer, a Ci odważniejsi odpisywali : A, taki jeden. Pamiętasz jak wychodziłaś dziś z szkoły i powiedziałem Ci cześć? To było coś! Wymienianie  się wiadomościami, po tysiąc dziennie ( Tato, dasz mi na doładowanie?)Same komplementy: ,,Jesteś ładny, fajnie się ubieraszalbo,, Jesteś pasztet, mara”. -Kuba, co to znaczy mara? -No, że brzydki.
   Oczywiście nie można też zapomnieć o gadu-gadu, którego dziś już nikt nie używa. Kto z nas nie zdobył numeru naszego przystojniaka/ślicznotki, nie obserwował jej statusów? Kto się nie zastanawiał czy ;* nie jest właśnie do Nas ?Gimnazjum to okres porażek i zwycięztw. Na swój sposób również piękny.
Dalej było technikum, liceum, lub szkoła zawodowa, i zastanawialiśmy się czy dokonaliśmy słusznego wyboru. Miłość spotka nas jednak wszędzie. Dla niektórych właśnie na tym etapie życia zaczęły się pierwsze związki z Jasiem lub Małgosią. Nasze uczucia zaczęły kwitnąć, razem z pryszczami. Z pomocą przyszedł portal nasza- klasa, obserwacja profili. Czy podobam się temu zielonookiemu brunetowi z 3H który patrzył się na mnie na nk? Obejrzę jego profil, tylko muszę najpierw ustawić coś, aby nie widział że  również  patrzyłam na jego konto. Parę dni pózniej,  podchodził do nas na przerwie, kiedy akurat byłyśmy po wufie, całe spocone od biegu na kilometr, nie wymalowane. A on  poprosił Nas o numer telefonu. Co za szczęście i przypadek, że akurat miał w tej samej sieci , bo będziemy smsować za darmo, wykupując pakiet. Nie jeden.
   Idąc z dziewczynami(koniecznie w grupie 5 osobowej),szkolnym korytarzem, widzimy go jak siedzi z kolegami na parapecie okna, obok sali do biologii. Na nasz widok zaczynają się śmiać. Cholera, czy to ze mnie? Baśka, jak wyglądam? I pędem biegniemy całą piątką do łazienki.(Swoją drogą, jako ten z Marsa, zawsze zastanawiałem się dlaczego w damskich toaletach był taki tłok?)
   Czy Wam te czasy również wydają się tak odległe? Choć, co tak naprawdę się zmieniło? Ludzie poznają się na Facebooku, używając ,,zaczepek”, poznając się na profilach randkowych. Oczywiście nie wszyscy. Poznajemy się w dyskotekach, poprzez znajomych na imprezie w rynku, zabawy w remizie strażackiej czy podczas dożynek. Każdy z Nas, miał swój własny, damski i męski sposób by poderwać swoją miłosną ofiarę.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz