Przedstawię Wam kilka nowości, które zagościły ostatnio w mojej kosmetyczce.
Nie jest tego dużo, ale jednak Wam to pokaże, bo zmieniło to troszkę w mojej pielęgnacji twarzy.
Nie chciałam pokazywać produktów od razu po kupnie, dopiero teraz, gdy mam już wyrobioną opinię na ich temat, aby nie pokazywać samych zdjęć, a też napisać kilka słów o ich działaniu.
Płyn micelarny Lirene Young 20+ z tańczącymi drobinkami
Jest to produkt, który podbił moje serce w ostatnim czasie! Świetnie radzi sobie z resztkami makijażu, lub z delikatnym makijażem (nie miał jeszcze szansy zmierzyć się z mocniejszym). A do tego pachnie przepięknie!
Po jego uczuciu mam wrażenie, że moja skóra jest zrelaksowana, jakkolwiek to nie zabrzmi.
Nie daje uczucia ściągnięcia, nie wysusza skóry, jest zatem dokładnie tym, czego szukałam.
Nie jest niestety wydajny, ale mogę mu to wybaczyć. Koszt to około 15 zł.
Ziaja tonik BIOaloesowy- toniki z Ziaji chyba każdy zna-są tanie, dobrze spełniają swoją funkcję, nie trzeba dużo o nich mówić. Nie jest to na pewno żaden odkrywczy zakup, jest to moje któreś z kolei opakowanie. Zapach nie jest moim zdaniem przyjemny, ale można się do niego przyzwyczaić. Koszt to około 5 zł.
Tołpa regenerujący krem na naczynka- nie używam go jeszcze na tyle długo, aby móc powiedzieć dużo na jego temat, jednak wiem na pewno, że cudownie nawilża moją skórę, pozostawia ją miękką, gładką i w dodatku promieniejącą. Skóra się po nim świeci, jednak nie przez długi czas. Nie używałam go nigdy pod makijaż, więc nie wiem, jak się zachowuje w takiej sytuacji. Koszt to około 30 zł.
Suchy szampon Isana- to również jest produkt, którego nie trzeba przedstawiać nikomu. Ja bardzo go lubię, ratuje mnie w awaryjnych sytuacjach. Zapach jest dość przyjemny. Niestety rozjaśnia włosy u nasady, ale nie jest to bardzo znaczące rozjaśnienie.
Argan oil bioelixire- na ten produkt natknęłam się przypadkiem w supermarkecie Piotr i Paweł.
Zakupiłam go z ciekawości. I okazał się strzałem w 10. Włosy są po nim cudowne-gładkie, miękkie, wręcz jedwabiste. Pięknie błyszczą. Zapach jest bardzo słodki, moim zdaniem przyjemny.
Pomadka Manhattan w kolorze 39 C- zdjęcie nie oddaje niestety koloru pomadki. W drogerii wydawał się bardzo koralowy, intensywny, jednak po wyjściu okazało się, że jest znacznie delikatniejszy. Mimo to kolor jest bardzo ładny. Pomadka jest dość kremowa, nie wysusza ust, jednak podkreśla suche skórki.
Utrzymuje się kilka godzin, a kolor schodzi w bardzo naturalny sposób, nie robi na ustach plam.
To wszystkie moje ostatnie zakupy. Może macie któreś z tych produktów? Co o nich sądzicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz